Niebezpieczeństwa jakie czekają na właścicieli kantorów

Kantory stacjonarne to instytucje, które ewidentnie są w grupie ryzyka, jeśli chodzi o kradzieże i napady. Rocznie z uwagi na to, jak łakomy kąsek stanowią dla przestępców, znika z nich setki miliardów złotych. Oprócz włamywaczy, czy agresywnych, napadających na punkty wymiany walut kryminalistów straty powodują także nieuczciwi pracownicy instytucji. Dlatego kantory zabezpieczają zarówno lokale, jak i zgromadzone w nich środki.

Zamieszanie najlepszym przyjacielem złodzieja

Ten rodzaj zawodowych złodziei grasujących po stacjonarnych lokalach swoją taktykę opiera na chaosie mającym odwrócić uwagę kasjera i uśpić jego czujność. Przestępcy ci zazwyczaj działają w grupie, wykorzystując sztuczny tłum. Członkami takiego gangu są bardzo często niepozornie wyglądające staruszki, a nawet dzieci. Mają oni za zadanie celowo doprowadzić kasjera do pomyłki na rzecz nieuczciwego i podszywającego się pod zwykłego klienta złodzieja.

Z bronią w ręku

Ten rodzaj działalności kryminalnej spotykany jest nieco rzadziej niż poprzedni, prawdopodobnie ze względu na większą odpowiedzialność karną ciążącą nad dokonującym przestępstw tego typu. Tym rodzajem kradzieży i rozboju zajmują się raczej zorganizowane grupy przestępcze wyposażone w broń, ale nie tylko. W 2013 roku miał miejsce ciekawy przypadek napadu. Wtedy 27-letni mieszkaniec Rumunii wymusił na obsłudze punktu wymiany walut oddanie mu gotówki za pomocą atrapy pistoletu. Napad ten, którego ofiarą padł kantor morski Gdynia zapamiętała na długo.

Włamanie od środka- tak to możliwe

Pracownicy kantorów muszą być uczuleni, nie tylko na to, aby odpowiednio zabezpieczyć punkt od zewnątrz po wyjściu z lokalu. Zanim zatrzasną oni drzwi i zasuną rolety, muszą sprawdzić dokładnie każdy kąt swojego miejsca w pracy. Złodziej może bowiem siedzieć ukryty na zapleczu lub w ubikacji i ujawnić się dopiero po wyjściu załogi.